Wołowiec, Czarne, Radocyna i Bartne. Beskid Niski

1 listopada, razem z moimi sanatoryjnymi znajomymi wybraliśmy się na zwiedzanie Łemkowszczyzny.  Naszą wycieczkę moglibyśmy zatytułować "Śladami nieistniejących wsi łemkowskich".
Tak trochę nieświadomie to nam wyszło, ale  Dzień Wszystkich Świętych sprawił, że tego dnia mieliśmy wiele momentów zadumania i refleksji  o kruchości ludzkiego życia, przemijaniu, o tym skąd pochodzimy, w którym miejscu jesteśmy i dokąd zmierzamy. Rozmawialiśmy też o polityce, która wpływa na życie prostych ludzi i o zdarzeniach, które doprowadziły do tragedii Łemków.

Plan był taki, że pojedziemy do  Wołowca,  a potem dalej do Nieznajowej i Radocyny. Podróż zaczęła się zgodnie z planem, Google prowadziły nas wąską, ale całkiem przyzwoitą drogą do Wołowca, niestety dalej okazało się, że osobowym autem do Nieznajowej nie przejedziemy :(
Wołowiec kiedyś był dużą wsią, liczącą w 1939 r.  810 mieszkańców. Po deportacji części mieszkańców na Ukrainę  oraz po Akcji „Wisła” we wsi pozostały jedynie 4 osoby.
źródło: (https://www.apokryfruski.org/kultura/lemkowszczyzna/wolowiec/)
Według Wikipedii, w 2009 roku w Wołowcu mieszkało 29 osób, w tym małżeństwo pisarzy: Andrzej Stasiuk i Monika Sznajderman.
Zrobiliśmy tylko krótki przystanek przy cerkwi w Wołowcu. Była ona zbudowana w XVIII wieku jako świątynia parafii greckokatolickiej pod wezwaniem Opieki Matki Bożej,w typie zachodniołemkowskim. Aktualnie jest to cerkiew prawosławna pod tym samym wezwaniem. Niestety, wnętrze cerkwi jest udostępnione do zwiedzania tylko w lipcu i sierpniu.

Cerkiew - Wołowiec

Obok cerkwi znajduje się niewielki cmentarz z łemkowskimi krzyżami.

Cmentarz łemkowski - Wołowiec

Z uwagi na "nieprzejezdność" drogi dla naszego samochodu, musieliśmy nieco zmienić plany. Postanowiliśmy pominąć Nieznajową i samochodem dojechać do Radocyny. Teraz już zaczęliśmy używać tradycyjnej, papierowej mapy. Raz, że przestaliśmy wierzyć, że Google zna drogi w Beskidzie Niskim, dwa, że były problemy z zasięgiem :)
Zawróciliśmy i przez Krzywą kierowaliśmy się do Radocyny.
Krzywa przed 1947 rokiem była ludną wsią stanowiącą jedną gromadę wraz z pobliską Banicą oraz Jasionką - dziś Krzywa to zaledwie kilka domów.
Nie mogliśmy pominąć cerkwi, tym bardziej, że właśnie kończyło się nabożeństwo i udało nam się wejść do środka. Ta  wybudowana w 1924, inspirowana architekturą bizantyjską, dawna łemkowska cerkiew obecnie jest użytkowana jako kościół parafii rzymskokatolickiej.

Cerkiew - Krzywa

Wnętrze jest skromne, ściany są obite deskami, ozdobione kilkoma obrazami. Z dawnego wyposażenia zachował się ołtarz główny z baldachimem i współczesnym, malowanym tabernakulum, poza tym dwa skromne ołtarze boczne z końca XIX wieku i oryginalne drewniane ławki.

Cerkiew - Krzywa

Za Krzywą asfaltowa droga zmieniła się w szutrowa, którą dojechaliśmy do nieistniejącej wsi Czarne, do pomnika ofiar Thalerhofu wraz ze ścieżką historyczno-edukacyjną. W młodym lesie obok drogi zostało ustawionych kilkanaście tablic informacyjnych.
Obóz internowania w Talerhof, został utworzony przez władze austro-węgierskie dla Rusinów z Galicji i Bukowiny oskarżonych o moskalofilstwo czyli dążenie do wspólnoty narodowo-kulturowej oraz państwowej i politycznej z narodem rosyjskim. Obóz działał od 4 września 1914 do maja 1917 roku. Ogółem przez Thalerhof przeszło około 8 tys. więźniów.
Wśród zatrzymanych znalazło się około 1950 Łemków. Wielu z nich nie wróciło do domu ...
 
Ścieżka historyczno-edukacyjna - Czarne

Kamienny obelisk z 1934 roku jest poświęcony pamięci męczeńskiej śmierci o. Maksyma Sandowicza, prawosławnego księdza rozstrzelanego przez Austriaków w 1914 roku w Gorlicach i jednocześnie wszystkim więźniom austriackiego obozu Thalerhof, poległym za wiarę prawosławną i greckokatolicką.

Kamienny obelisk - Czarne

Jadąc dalej w kierunku Radocyny, zatrzymaliśmy się przy  starym cmentarzu łemkowskim. Jeszcze do 1993 znajdowała się tu cerkiew. Została ona rozebrana,  poddana renowacji i przeniesiona do Sądeckiego Muzeum Etnograficznego w Nowy Sączu.

Cmentarz łemkowski - Czarne

 Obok cmentarza łemkowskiego znajduje się odnowiony mały cmentarz wojskowy z pierwszej wojny światowej, zaprojektowany przez słowackiego architekta Duszana Jurkowicza.

Cmentarz z I wojny światowej - Czarne

Pogoda tego dnia nas nie rozpieszczała, podkreślając atmosferę zadumy i refleksji.

Czarne

Naprzeciw łemowskiego cmentarza znajdują się symboliczne drzwi po dawnej wsi Czarne, będące owocem projektu Natalii Hładyk: „Drzwi do zaginionego świata”.
Drzwi znajdują się na terenach pięciu nieistniejących łemkowskich wsi w gminie Sękowa. Te wsie to: Nieznajowa, Radocyna, Czarne, Długie i Lipna. Drzwi ustawiono w miejscach, gdzie niegdyś tętniło życie, a dziś pozostały jedynie zdziczałe drzewa owocowe, krzyże, kapliczki i cmentarze ...

"Drzwi do zaginionego świata" - Czarne

Jadąc dalej trafiliśmy na parking przy Ośrodeku Szkoleniowo-Wypoczynkowym Lasów Państwowych „Radocyna”, który znajduje się jeszcze w miejscowości Czarne. Startując z tego punktu zrobiliśmy sobie spacer najpierw szlakiem żółtym, potem czarnym, zataczając pętlę.

Trasa naszego spaceru

Trafiliśmy na kolejne „Drzwi do zaginionego świata”, w Radocynie. To jeszcze jedna wieś, której już nie ma. Został cmentarz, liczne przydrożne krzyże i ślady po cerkwi.

„Drzwi do zaginionego świata” - Radocyna.

Na jednym z nagrobków na starym cmentarzu łemkowskim zapaliliśmy symboliczny znicz za pamięć wszystkich zmarłych.

Cmentarz łemkowski - Radocyna

Szliśmy drogą, przy której rozpoznawaliśmy drzewa owocowe - pozostałości po gospodarstwach. Radocyna miała kilkuset mieszkańców!

Radocyna

Tu zaczęło się już przebijać przez chmury słoneczko :)

Przejaśnienia :)

Dalej szliśmy przez las podziwiając cuda przyrody. Wprawdzie nie spotkaliśmy puszczyka uralskiego, ale za to znaleźliśmy takie cuda :)

Muchomor czerwony

Borowik szlachetny

Po prawie około 2,5 godziny wróciliśmy do samochodu.
Na naszej trasie jeszcze znalazło się Bartne - dosyć duża wieś, która ciągnie się aż przez 7 kilometrów. Jest to jedna z ciekawszych miejscowości, zamieszkana w większości przez Łemków. Przed wojną wieś miała prawie 1000 mieszkańców, którzy zajmowali się głównie rolnictwem, ale również rzemiosłem. W Bartnem były olejarnie,  warsztaty tkackie, zakłady  kuśnierskie, stolarskie. Jednak wieś zasłynęła  głównie z działania kamieniarzy. Liczne krzyże czy kapliczki, które możemy do dzisiaj podziwiać na Łemkowszczyźnie są dziełem kamieniarzy z Bartnego.

Zatrzymaliśmy się obok prawosławnej cerkwi św. św. Kosmy i Damiana. Została ona  zbudowana w latach 1928–1929 w stylu wschodniołemkowskim. Po drugiej wojnie światowej i wysiedleniu ludności łemkowskiej popadła w ruinę. Urządzono w niej owczarnię. Przywrócenie cerkwi do funkcji liturgicznych nastąpiło w 1958 roku po powrocie części wysiedleńców i reaktywacji parafii prawosławnej. W latach 1968–1969 cerkiew gruntownie wyremontowano.
(źródło: https://visitmalopolska.pl/obiekt/-/poi/cerkiew-prawoslawna-sw-sw-kosmy-i-damiana-bartne)

Cerkiew prawosławna - Bartne

Dzwonnica z czterema dzwonami jest współczesną budowlą, oddano ją do użytku w 2017 roku.

Dzwonnica - Bartne

To  był ostatni etap naszej wycieczki.
Na własne oczy zobaczyliśmy ślady przeszłości. Miejsca, gdzie jeszcze nie tak dawno tętniło życie, a obecnie jedynymi dowodami na  obecność byłych mieszkańców są cmentarze, kamienne krzyże i kapliczki.
Tragiczne wydarzenia  XX wieku – obie wojny światowe, przesiedlenia po II wojnie światowej oraz Akcja „Wisła” z 1947 roku spowodowały, że prawie stutysięczna społeczność Łemków zniknęła.

 Na koniec wiersz Władysława Grabana, poety, wybitnego przedstawiciela współczesnej literatury łemkowskiej, który w swojej twórczości dotyka tragicznych losów Łemkowszczyzny i piękna przyrody swojej małej ojczyzny.

BY NIE ZGASŁY ŚWIECE

Wierchy w śniegach stoją
Jak panny młode
przed ołtarzem Wszechmocnego
komunię świętą ze źródeł przyjmują

Jutro
w lód go zamieni mróz sinobrody
na zimowy skobel
królewskie wrota zamknie
by wichry
nie zgasiły świec
płonących gorącym sercem Łemka

Boże
ustrzeż ten ognik nadziei
kolbami zbrojnie obity
Boże
Łemkowyna to wielka cerkiew
rzędy krzyży i cmentarze
kielich nieboskłonu siny

Tu w każdym miejscu
ikonostas lasu
zanosi modły
za ludzi
bez ludzi

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mały Szlak Beskidzki - od Lubonia Wielkiego do Straconki

Pieszo od Świnoujścia do Helu!

Łosie - Zagroda Maziarska. Beskid Niski